sobota, 24 kwietnia 2010
niedziela, 18 kwietnia 2010
so that's all folks
to był dziwny tydzień.
czasem coś się kończy niespodziewanie.
ale w tej kwestii w tym tygodniu powiedziane było już wszystko, o ile nawet nie za dużo więc ja nie ośmielę się dodawać od siebie nic poza skromnym światełkiem [+].
czasem jednak w jednej chwili zdajesz sobie sprawę, że coś umierało powoli gdzieś blisko ciebie i mimo, że nie zauważyłeś wcześniej to tego już nie ma. nie było tu szokującego niedowierzania. po prostu przeminęło. kiedyś znaczyło bardzo dużo, kiedyś było potrzebne do życia jak powietrze. czyste i szczere - tyle na ile było mnie stać. a dziś tego nie ma... a życie trwa dalej.
nie przekreślam tej obecności, nie wyrzucam z pamięci - bo to wszystko jest częścią i przyczyną tego, kim jestem dziś. tyle że dziś nie mogę już nic zaoferować, nie mam już sił by się starać. choć może właściwie już po prostu nie chcę...
To koniec zabiliśmy w sobie wszystko
To koniec mogliśmy więcej
Przykro
HAPPYSAD koniec
czasem coś się kończy niespodziewanie.
ale w tej kwestii w tym tygodniu powiedziane było już wszystko, o ile nawet nie za dużo więc ja nie ośmielę się dodawać od siebie nic poza skromnym światełkiem [+].
czasem jednak w jednej chwili zdajesz sobie sprawę, że coś umierało powoli gdzieś blisko ciebie i mimo, że nie zauważyłeś wcześniej to tego już nie ma. nie było tu szokującego niedowierzania. po prostu przeminęło. kiedyś znaczyło bardzo dużo, kiedyś było potrzebne do życia jak powietrze. czyste i szczere - tyle na ile było mnie stać. a dziś tego nie ma... a życie trwa dalej.
nie przekreślam tej obecności, nie wyrzucam z pamięci - bo to wszystko jest częścią i przyczyną tego, kim jestem dziś. tyle że dziś nie mogę już nic zaoferować, nie mam już sił by się starać. choć może właściwie już po prostu nie chcę...
To koniec zabiliśmy w sobie wszystko
To koniec mogliśmy więcej
Przykro
HAPPYSAD koniec
niedziela, 4 kwietnia 2010
weakness
nie lubię świąt
nie lubię tego harmidru, nie lubię spinania się na czas, sprzątania wg kalendarza i tych wszystkich innych pomniejszych rzeczy, które trzeba zrobić.
nie lubię tłumów w sklepach, bo nie można nic kupić, bo ludzie robią zapasy na co najmniej miesiąc. nie lubię życzeń, które są tylko dlatego, że wypada, bo na co dzień to od ludzi ciężko usłyszeć dzień dobry czy do widzenia.
nie lubię nawet tego, że to wiąże się z jakimś "wolnym" bo to cholernie bardzo wybija z jako takiego rytmu i rozwala kilka kolejnych dni "po świętach".
żonkile wysypały znów na drogi
i dobrze,
bo wszystko inne też się sypie więc miło jest popatrzeć na coś po prostu pięknego
nie lubię tego harmidru, nie lubię spinania się na czas, sprzątania wg kalendarza i tych wszystkich innych pomniejszych rzeczy, które trzeba zrobić.
nie lubię tłumów w sklepach, bo nie można nic kupić, bo ludzie robią zapasy na co najmniej miesiąc. nie lubię życzeń, które są tylko dlatego, że wypada, bo na co dzień to od ludzi ciężko usłyszeć dzień dobry czy do widzenia.
nie lubię nawet tego, że to wiąże się z jakimś "wolnym" bo to cholernie bardzo wybija z jako takiego rytmu i rozwala kilka kolejnych dni "po świętach".
żonkile wysypały znów na drogi
i dobrze,
bo wszystko inne też się sypie więc miło jest popatrzeć na coś po prostu pięknego
Subskrybuj:
Posty (Atom)