piątek, 22 lipca 2011
poniedziałek, 4 lipca 2011
pójdę boso...
w wątpliwość poddaję
słuszność
istnienia dnia
choć bezsenna noc
ukojenia nie przynosi
mniej wymagająca jest
kotka w milczeniu
czmychająca
przed dźwiękami poranka
zeszyt pierwszymi słowy ochrzczony. pióro w gotowości.
słuszność
istnienia dnia
choć bezsenna noc
ukojenia nie przynosi
mniej wymagająca jest
kotka w milczeniu
czmychająca
przed dźwiękami poranka
zeszyt pierwszymi słowy ochrzczony. pióro w gotowości.
w wątpliwość poddaję słuszność istnienia
nie wiem co jest nie tak. niby wszystko wydaje się być na swoim miejscu, niby wszystko zgodnie z ogólnie przyjętymi zasadami, a jednak...coś nie gra. coś wymknęło się bokiem, wygląda czasem na to, że przespałam jakiś istotny komunikat. jakby mi brakowało jakiejś wskazówki do rozwiązania jakiejś łamigłówki. chyba istotnej, raczej oczywistej, bo wydają się ją znać już wszyscy oprócz mnie.
czasem wydaje mi się, że mam w sobie za mało odwagi, czasem za mało zrozumienia, czasem wszystkiego mam po prostu za mało.
jestem zła na siebie, bo ostatnio spaprałam sobie parę rzeczy. przy niektórych sprzyjały okoliczności, do reszty przyczyniłam się dzielnie... samodzielnie.
czasem wydaje mi się, że mam w sobie za mało odwagi, czasem za mało zrozumienia, czasem wszystkiego mam po prostu za mało.
jestem zła na siebie, bo ostatnio spaprałam sobie parę rzeczy. przy niektórych sprzyjały okoliczności, do reszty przyczyniłam się dzielnie... samodzielnie.
Subskrybuj:
Posty (Atom)