jest dziwnie
dziwno-dziwnie
znikają ludzie, a z nimi jakoś ulatnia się to, co było w tym całym pomieszanym, dziwnym świecie najlepsze. to, co mnie tu przyciągnęło; to, co sprawiało, że chciałam tam i tak pracować właśnie zwija manatki i ucieka. a ja coraz wyraźniej czuję, że powinnam zrobić to samo.
jednak z racji tego ze ja to ja i tylko ja, to siedzę sobie z rączkami pod brodą i obserwuję i nasłuchuję i milczę ... przynajmniej oficjalnie, przynajmniej na razie, póki nikt się nie czepia mnie. niestety wszelkie znaki na niebie i ziemi przekonują, że czas jest bliski...;/.
ze statku pijanego, ze statku tonącego - z objawami choroby morskiej serdecznie pozdrawiam
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
0 myśli:
Prześlij komentarz