znowu się zakręciłam
po kilku słowach
jednym wersie
kilku nutach
podobno ciemności nie należy się bać. i ja się raczej nie boję. i nawet lubię.
wszyscy zmęczeni dawno chrapią. wszyscy umarli czuwają.
a ja mogę sobie posiedzieć i pogmerać w głowie. więc siedzę i gmeram.
tylko jakoś z wygrzebywaniem tego wszystkiego z niej jest problem.
jakieś to takie nieskładne. jakieś takie dziwne. co najgorsza jednak -
to wszystko powtarzalne.
wydaje mi się, że ciągle kręcę się w kółko. że plątam się w tym samym dole
i wyjść z niego nie mogę. ale to mój dół. to mój kawałek podłogi.
nie boję się ciemności.
ale wiem, że znowu dzień wyprze noc i obnaży ... wszytko, czym jestem.
i wtedy okaże się, że w świetle dnia jestem nikim.
środa, 7 października 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
0 myśli:
Prześlij komentarz