weekend majowy miał być deszczowy. ale dla nas słoneczko zaświeciło i kraków uśmiechnął się przyjaźnie. przechodzony wzdłuż i wszerz odkrył kilka aniołkowych i kocich miejsc, a nawet poczęstował kawą, czekoladą i winem. tak agon wino pił z Inusią. nawet mojego Lucka znalazłam na pewnych kolczykach ;).
kraków teraz pachnie mi w domu tulipanami i żonkilami.
niedziela, 2 maja 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
0 myśli:
Prześlij komentarz