ostatni egzamin zaliczony hojnym darem od losu. dość pobłażliwy to kompan, który przymyka oczko na te akty lenistwa, buntu (niczym konkretnym nieuzasadnionego), otępienia społecznego i parę innych wykroczeń.
czy to powód do dumy? raczej słaby, tym bardziej że oceny same w sobie od jakiegoś już czasu straciły dla mnie wartość merytoryczną, bo cokolwiek one oddają to na pewno nie jest to żadna mądrość czy coś w tym stylu. choć czy to trzy powinno też beznamiętnie przejść obok mnie. wolałabym, żeby mi bardziej zależało.
wolałabym wiele rzeczy. na przykład wiosnę.
wtorek, 15 lutego 2011
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
0 myśli:
Prześlij komentarz