jest i ma być. kolejne osiemnaście za mną. nie wiem czy powinnam się oburzać za strach wymawiania prawidłowej liczby? ale przyjmuję to, co jest. zauroczona jestem ostatnio rzeczami prostymi, niepozornymi, zwyczajnymi. próbuję wrócić do formy piśmiennej. będę się przepraszać z piórem, bo to w czym teraz przyjdzie mi pisać nie jest godne niczego innego jak pióro.
ukończyłam edukację swoją, została ta "formalność" w postaci pracy magisterskiej, która z przyczyn niezaplanowanych i niezależnych ode mnie wciąż wisi nad głową, choć nie w formie gilotyny. raczej takie przypomnienie, że jeszcze jeden kluczyk trzeba zdobyć. ale nie spieszno mi z tym. czy powinno?
czekam na łucka. czekam na wolne i swobodne dni. czekam na... kolejne dni.
sobota, 18 czerwca 2011
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
0 myśli:
Prześlij komentarz