zaszył się ag w krainie "jakoś to leci". wstajemy i brniemy przez rzeczywistość, chłodną i kapryśną, z nadzieją że może któregoś dnia w końcu obudzi nas słońce. na razie budzi nas niechęć i zniesmaczenie. moje zażenowanie sięga ostatnio zenitu - wydawałoby się, że pogarda ma swoje granice...
we mnie granic też brak. cisza momentami jest nie do wytrzymania - rozrywa od środka. cisza bolesna jest.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
0 myśli:
Prześlij komentarz