tylko czy to lepiej?
narastająca frustracja i agresja zaczyna budzić mój niepokój.
we mnie nadal gdzieś tam w środku panuje naiwne przekonanie i potrzeba "bycia w porządku." bycia fair wobec ludzi dookoła - bliższych i dalszych. nie jestem świętym ideałem i czasem językiem sobie postrzępię to i owo - ale staram się być w porządku, subiektywnie obiektywność zachować. w pracy daję z siebie dużo, czasem może nawet za dużo. złych misiów przybywa - a bezczelność i działanie w myśl "po trupach do celu" przekracza granice mojego dobrego smaku, granicę bycia fair.
opadają witki i skrzydła, nie ma nawet siły na wykrzywiony uśmiech pogardy.
rozczarowanie i bezsilność przytłacza.
fakt, że zaczyna mnie to coraz mniej obchodzić też... to dla mnie całkiem nowe uczucie, dziwne, budzące strach wręcz.
zuchwały koniec świata zadomowił się w mojej codzienności.
* magdalena zych "siedem szklanek", pruszyński i s-ka 2011
0 myśli:
Prześlij komentarz