wiosna dzielnie walczy, ale jakby nie umiała się zdecydować - zebrać się w sobie i w końcu zacząć działać czy jeszcze trochę pomarudzić. i ja tak się motam z pobudką od kilku dni. małe przemeblowanie nie pomogło - ani na sny ani na śnicie.
czasem wydaje mi się, że najgorsze już za mną. przeszło, jak niespodziewany ból zęba - jak szybko się pojawił tak nagle i zniknął. cieszysz się, że nawet tabletki brać nie trzeba było - pomyłka szybko wyrzucona z pamięci. do czasu aż wróci.
więc on wraca, natrętnie ostatnio z wiosną, z tymi ptakami rozwrzeszczanymi pośród jeszcze nagich gałęzi, z tym słońcem pomiędzy deszczem, z tym zapachem powietrza, oddechem. wraca namacalnie mimo braku obecności jako takiej. gdy się pojawi prawdziwie może zaboleć mocniej. póki co można udawać, że nie czujesz, ignorować drżenie myśli.
piątek, 12 kwietnia 2013
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
0 myśli:
Prześlij komentarz