do trzynastu, stu trzynastu, dwustu trzynastu... ale nie przechodzi. coś pękło i chyba nie da się tego posklejać. można zamieść pod dywan i udawać, że nic się nie stało. próbuję liczyć i zapomnieć. liczyć i nie myśleć.
ale przemilczeć także nie umiem i biję się z tym od środka - choć sama nie wiem z czym mam do czynienia.
Wiszę nad ziemią centymetr albo dwa,
Zazdrość i nienawiść jak mrówki błądzą wśród traw,
Zamykam oczy i liczę do trzynastu,
Nim zajdzie słońce tęsknić za Tobą będę znów.
Stoję na drodze, nie widzi mnie tu nikt,
Spuszczam ze smyczy każdą meczącą mnie myśl,
Gwiazdy formują trójkąty i kwadraty,
Dziś je w kieszeniach będę do Ciebie niósł
Jak para zmieniam stan,
unoszę się do chmur,
spadam kulami gradu,
topnieję u Twych stóp.
Jak para zmieniam stan,
unoszę się do chmur,
nic nie zatrzyma mnie,
powiedz tylko, że chcesz, będę Twój.
(podsiadło dawid "trójkąty i kwadraty")
nie wiem na ile więcej mnie stać. jeśli dasz z siebie wszystko, może się okazać, że niewiele zostało... - to ze Stuhra (Stuhr M. "W krzywym zwierciadle", s.89). nie wiem, czy tak dużo z siebie dałam, czy po prostu tak niewiele we mnie było? nieuchronnie coś się kończy, decyzje przed którymi sama się wzbraniałam podejmą się obok mnie nie czekając na moją opinię. i nie wiem czy to dobrze czy źle, czy chcę tego czy nie?
Wracaj....
Bo nic tu teraz nie ma sensu
I zamiast tlenu wdycham kurz
Wracaj....
Za dużo domów i zakrętów
Spod nóg usuwa mi się grunt
(marika "nieważne ile")
wtorek, 11 czerwca 2013
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
0 myśli:
Prześlij komentarz