"To tak jakbym miał w głowie kawałki szkła. Przez cały czas." /Zielona Mila/
gdzieś to się we mnie trzaska strasznie, sypie w drobny mak.
zbierać to i sklejać
zamiatać
wyrzucić...
ale za dużo tego już. co rusz jakiś kawalątek drażni, uwiera, odwraca uwagę od codzienności. i siedzi to głęboko. i boli. że jest, a jednak nie istnieje. a wszystko inne dookoła tak zdążyło się pozmieniać, zniszczyć, rozdmuchać. mam problem z nazwaniem tego wszystkiego, bo to oznaczałoby że może jestem zdolna to okiełznać. a ja nie widzę sposobu na pozbieranie tego w jakąkolwiek całość - nie wspominając o aspekcie logicznym.
i brodzę w swoich myślach, zawieszam na mostach słów niewypowiedzianych, na granicy obłędu próbuję przekonać samą siebie, że coś z tego ma sens. że przecież to jest możliwe. a potem karcę się za to kłamstwo wobec własnego, wątłego JA.
coraz mniej rozumiem, coraz częściej odbiegam od tej racjonalnej strony, która jeszcze potrafi się odezwać. ale ja głupia, ja naiwna, ja zazdrosna potrafi karmić się najmniejszym gestem, najcichszym słowem.
rozbijasz mi się w głowie, w piersiach rozpychasz szeroko, wyżymasz żołądek do granic wytrzymałości. bolisz dotykiem ciepłym i obecnością nie dla mnie. bolisz mnie bezmyślną mną przy tobie.
sobota, 26 grudnia 2015
środa, 22 lipca 2015
niedziela, 14 czerwca 2015
pozwól na wszystko... psia kość 13.
z wiekiem człowiek marnieje… albo może to kwestia zbyt dużej ilość cukru…
HAHAHAHA dobre… to na pewno kwestia wieku i umysłu już nie w
formie …
w każdym razie nie udało mi się przewidzieć tego szeregu zdarzeń
13. czerwca.
padłam ofiarą spisku totalnie zakręconych świrusów – w wyniku
tego zostałam praktycznie porwana (wstyd wykorzystywać pracoholiczne zapędy!);
moje życie było zagrożone przez stado jęczących istot (czy ubezpieczenie na
życie przewiduje atak zombiaków chcących czarnego złota?); nakarmiono mnie i
upojono samymi pysznościami; ahhh i te zdjęcia – wykopane z głębokiej otchłani…(gdzie
zestaw montażowy ja się pytam?- choć może wystarczyłby porządny montażysta)
teraz szczerze boję się, że siedzią też w lodówce i czyhają, żeby jeszcze z czymś wyskoczyć...
miło...tyle zachodu dla jednego agula...
środa, 10 czerwca 2015
A we mnie ta lwia część, która tęskni za Tobą, która we mnie jest...
nie wiem dlaczego tak późno do tego dotarłam. tak czy inaczej - odliczamy z nowego punktu już. i z nowego tęsknimy.
niedziela, 26 kwietnia 2015
pozwól sobie na głupoty
z cyklu mądrości Asicy Guru pozwoliłam sobie na akt głupoty... jak kopciuszek zatraciłam się w chwili przed północą. poszukiwana przez księcia nie będę, ale czasem potrzeba trochę bajeczności w tym świecie.
słusznie, nie słusznie poszło w świat. słońce ciepłe za oknami od kilku dni napawa jakąś straszną nadzieją. naiwną i niedojrzałą - nie odpowiednią dla kobiety "prawie po trzydziestce". ale to dobre słońce, to dobry czas. staram się podnieść...
słusznie, nie słusznie poszło w świat. słońce ciepłe za oknami od kilku dni napawa jakąś straszną nadzieją. naiwną i niedojrzałą - nie odpowiednią dla kobiety "prawie po trzydziestce". ale to dobre słońce, to dobry czas. staram się podnieść...
niedziela, 29 marca 2015
piątek, 30 stycznia 2015
daleko...
sny przynoszą ostatnio więcej znaków zapytania niż codzienność. zamiast wyczekiwanej ulgi powodują zamęt w - już i tak chaotycznym - zlepku myśli. podejmuję kolejną próbę przetasowania priorytetów, ustalenia porządku działania, celów ale wszystko i tak trafia szlag... poświąteczne i ponoworoczne wyrzuty nadal aktualne. niespełnienie szuka ujścia jak zwykle nie tam gdzie trzeba, a stare duchy nadal z czułością prześladowcy nie dają spokoju.
paradoksalnie gdy brak mi człowieka... po prostu kogoś obok - towarzystwo przynosi jeszcze więcej samotności.
paradoksalnie gdy brak mi człowieka... po prostu kogoś obok - towarzystwo przynosi jeszcze więcej samotności.
Subskrybuj:
Posty (Atom)