czwartek, 25 lutego 2010
na zdrowie chorobie
ćwiczę mięśnie brzucha. nie to żeby siłownia czy jakieś inne takie ceregiele. przy każdym głębszym wdechu odczuwam każdy milimetr czy jakieś inne mikro-wielkości własnych swych wnętrzności w okolicach klatki piersiowej. kiedy jednak zaczynam kaszleć (tuż po głębszym oddechu) to już pracują wszystkie mięśnie brzucha dokładnie tak, jak w trakcie "brzuszków". więc paradoksalnie chorowanie może wyjść na zdrowie. choć pewnie gdyby ag poszedł do lekarza w poniedziałek, a nie w środę po pracy to też pewnie byłby zdrowszy, a tak jest teraz uziemiony w domu na półtora tygodnia. choć nie powiem są tego i dobre strony, bo może to też komuś oczy otworzy... albo mnie się oczy otworzą i rozleją po twarzy jak zobaczę to, co będzie na mnie czekało po powrocie do pracy. pesymizm moje drugie imię ostatnio, ale może to skutek osłabienia organizmu.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
0 myśli:
Prześlij komentarz