czasem wszystko wydaje się być po prostu niedorzeczne.
jak historia opowiedziana w filmie, niby wszystko na swoim miejscu, ale takie rzeczy nie zdarzają się zwykłym zjadaczom chleba. a teraz to wszystko takie zwyczajne i normalne odległe jest jak wczorajszy sen.
pamiętam jeszcze strzępy siebie z tamtych dni. pamiętam swój strach i swoje marzenia. pamiętam kim chciałam być. naiwnie przespałam kolejny dzień. kolejny czas, który mógł być mój. a tak pozostał jedynie, nic nie wnoszącym, momentem łączącym.
poniedziałek, 24 sierpnia 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
0 myśli:
Prześlij komentarz