Dreams are renewable. No matter what our age or condition, there are still untapped possibilities within us and new beauty waiting to be born.

-Dale Turner-

wtorek, 24 stycznia 2012

sklamałeś - zawiodłeś człowieku

ech. no i stało się. przestało się udawać. zaczęło się tej zimy skromnie.
najpierw zgubił ag czapkę - nie byle jaką - ładną, ciepłą do kompletu z szaliczkiem, zakupioną jakieś trzy zimy temu na świątecznym jarmarku w Katowicach w drodze na zajęcia. zgubiłam bezpowrotnie wysiadając z samochądu ze wszystkim na ręku. przepadło. głowa marznie do dziś, bo podobnej znaleźć nie mogę (w ogóle takiej normalnej, bez dziwacznych przypinek-kamyczków-frędzelków-itp-itd, ze świecą szukać). trudno się mówi. za gapiostwo się płaci. ach, żeby tak jeszcze się na tym własnym gapiostwie uczyć. ale ag uparty widać.
ag gubi więc pewnego wieczora rękawiczkę. oczywiście nie byle jaką rękawiczkę - krakowską, jednopalczastą, z polarkiem w środku (jak nad tym teraz myślę, to przecież już druga para tych rękawiczek, bo przecież pierwsze zgubiłam już jakiś czas temu - ech pamięć zawodna). tu na szczęście w tym roku okazało się, że dano mi szansę rehabilitacji - dobry człowiek odłożył ją na skrzynkę na listy. wróciła do mnie i pilnie liczę czy dwie sztuki zawsze są.
no i przyszła sobota. zgubiłam telefon - służbowy, ze świeżo przypiętym orbit'owym pączkiem. no tak - ja ofiara losu, ja gapa i dziurawa ręka, moja wina... niestety. napisałam więc sama do siebie sms'a z prośbą o oddanie, choćby karty sim. człowiek zadzwonił - kilka godzin po fakcie. obiecał, że odda, obiecał, że przywiezie. dziś w skrzynce na listy znalazłam pączka i kartę sim. telefon sobie człowiek zostawił. moi znajomi użyli wurgalnych słów. ja na razie jestem w kropce - bo wdzięczna jestem za kartę sim (i pączka) ale mam żal, że obiecał inaczej (tak, tak naiwna ja) - bo gdyby powiedział już wtedy że odda to i tyle bo fon sprzeda pewnie nie miałbym żalu. a tak mam, bo obiecał. a tak połasił się na jakieś 150-200 zł z ten tel. ech. nauczka kolejna niestety. bolesna bo szkoda zdjęć, plików, kontaktów (straszne jak człowiek staje się bezradny bez tego gadżetowego badziewka).

0 myśli:

Prześlij komentarz