Dreams are renewable. No matter what our age or condition, there are still untapped possibilities within us and new beauty waiting to be born.

-Dale Turner-

wtorek, 24 grudnia 2013

czy to już czas na postanowienia noworoczne?

wigilijnie, melancholijnie, podsumowująco...
kiedy zrodził się ag maruda? w którym momencie kolory poszarzały wypaczając obrazek całości? daleko mi jakoś do wszystkiego. jednocześnie nie mogę złapać odpowiedniego dystansu.
przytłoczyłam samą siebie, a próbując się jakoś z tego wygrzebać ... coraz bardziej się zakopuję.
czas najwyższy zebrać się do kupy i jakoś nad tym zapanować, ogarnąć.



niedziela, 22 grudnia 2013

i kup mi od ptaka serce

przedświąteczny czas nie jest dla mnie czasem lubianym. chaos jak przed końcem świata. terminy goniące wczorajszy dzień. drażni mnie wszechobecna sztuczna mieszanka czekoladowych mikołajów i choinek atakujących zewsząd. nie lubię i już...
w tym roku się postarałam o tyle, że zadbałam o kartki świąteczne - nie wszyscy dostaną drogą pocztową, ale małymi krokami może za kilka lat wyrobię się i z tym. okien nie udało mi się umyć (nie było nawet takiego zamiaru - bojkot przedświątecznych porządków utrzymuję nadal).
z nastrojem w tym roku też raczej średnio - względy zawodowe nie pozostawiają wielu powodów do radości - z nożem w plecach ciężko zachować uśmiech non stop.

ale szukam alternatywy. szukam przestrzeni, gdzie nie straszy kolor miętowy oracal 054, gdzie dym papierosowy nie dusi, gdzie monitor komputera nie wyświetla komunikatu "mało miejsca na dysku D".
m. in. dzięki swojej "szorstkiej" empatii stałam się posiadaczką książki Cacko Krystyny Sienkiewicz. Ślicznie wydana i po prostu fajnie prowadzona. I tam oto znalazłam taki oto wierszyk Agnieszki Osieckiej:

Kiedyś byłam lalką,
ale już mi się nie chce.
Zaproś mnie, proszę na balkon .
I kup mi od ptaka serce.



A dziś ag trafił na promocję i nabył 2 numery grudniowe "Zwierciadła" - tym oto sposobem zakupił 2 książki  wydawane przez pismo w cenie niespełna 30zł. nie jest to co prawda oszczędność w stylu Kondrata - bo pieniążków na koncie nie mam - ale i tak uważam to za dobry interes.
cytat na dobranoc z okładki:

"Puszczanie się" to cudowne słowo! I tak zacznijmy je traktować. Jeśli chcemy żyć w pełni, musimy puścić: przestać trzymać się stereotypów, zakazów. Przestać się bać, oceniać, karać. Śmiać się swobodnie, tańczyć, jeść i kochać. (Katarzyna Miller)

tak więc puszczajmy się.

poniedziałek, 9 grudnia 2013

ty mi jesteś.



zbierałam się bardzo długo. próbowałam wygrzebać, uporządkować.

próbowałam zrozumieć - choć wiem, że nie ma to najmniejszego sensu. próbowałam wytłumaczyć - ale nie mam narzędzi i możliwości.
nie mam nic.

nic poza świadomością uporczywości myśli. natręctwa. stręczycielstwa!

próbowałam oswoić. w sobie. myśl, tysiące myśli.
jeszcze trochę wystraszone. ale uśmiecham się do nich. z rumieńcem na twarzy.

wstydliwie.
z ciekawością.
z sercem na dłoni.




http://bezlitosne.pl/co-mi-jest-17312 


piątek, 22 listopada 2013

zasłuchanie

nie wiem dlaczego, nie rozumiem. ale nie mam siły już walczyć o to by wiedzieć, bo ze zrozumieniem jest u mnie jeszcze gorzej.
nie ma mnie na razie. gdzieś schowało się pod skórą, szuka ciepła. tęskni




Until The Ribbon Breaks - Romeo

Yeah Yeah Yeah Yeah (2x)

First in line
For the wishing well
(Well well)
For a long time
Can't you tell?
First in line
Give me a new start
Give me a new page

You see I would have killed Romeo
And saved Juliet
But I don't write stories
That time won't forget

So won't you pass me the kerosene
Let's burn to the ground
You've been looking for meaning
Did you like what you found?

Forgive me I've been lonely
But it's not like I don't
Know my way
But I don't know why

Yeah Yeah Yeah Yeah

Oh look at you all shining
And didn't you do well
(well well well)
For a long time

How could I tell you my secret?
I don't know where to go from here
Give me a new page
There are some things
That will never change

You see I would have killed Romeo
And saved Juliet
But I don't write stories
That time won't forget

So won't you pass me the kerosene
Let's burn to the ground
You've been looking for meaning
Did you like what you found?

Forgive me I've been lonely
But it's not like I don't know my way
But I don't know why

Oh Romeo (5x)

Forgive me I've been lonely
But it's not like I don't
Know my way
But I don't know why

niedziela, 27 października 2013

zaczytanie

"... Kobiety lubią horoskopy i słuchać o sobie. A każda jest w rzeczywistości w kontaktach z facetami, na których im zależy, nieśmiała i niepewna siebie. I każda chciałaby być niegrzeczna"*


Pokolenie IKEA. Kobiety  - Piotr C. (s. 89)

piątek, 25 października 2013

flashbacks hurt...

coś nie zgrało, może nawet nie zagrało. fałsz się wdarł w ten deszcz za oknem - burząc spokój. a może spokoju w ogóle nie było? tania atrapa, złudna nadzieja...  7
kilka dni nieobecności - zmiana otoczenia ... i wszystko znowu wygląda inaczej.
no może nie wszystko...coś stale pozostaje bez zmian




zdjęcia pochodzą z bloga: http://causetalkischeapbaby.tumblr.com/

sobota, 19 października 2013

just a little bit

just a little bit nervous

namieszano mi w głowie znów. namieszano we mnie.



wtorek, 24 września 2013

jesień w kolorach rozczarowania

lato przeminęło z wiatrem. z liśćmi opadają nadzieje.
wydawało mi się, że jestem przygotowana na taką ewentualność. opcja "wydawało mi się" zaczęła jednak żyć własnym życiem, karmiona domysłami i jak widać nadinterpretacjami. wielki sen pozostał tylko snem, choć dosłownie rzecz ujmując w snach rzadko się pojawiał. ale cóż... bywa.
nie wiem jak mi z tym, nie wiem co mi po tym... generalnie dziwnie.

mawiają było-minęło.

nie dość, że nic nie było to jeszcze jakby nadal nie minęło.

środa, 28 sierpnia 2013

sorry

sorry...

i'm not perfect

i'm just ... me.



środa, 17 lipca 2013

How do you give me so much pleasure cause me so much pain*

JESZCZE NIEŚWIADOMY

bolisz mnie cierpką tęsknotą
za dniem wczorajszym
jeszcze nieodczytanym
między słowami
jeszcze szczęśliwym
obecnością
jeszcze nieświadomym
kochania od ostatniego spojrzenia




* Alicia Keys 'Fallin"

poniedziałek, 15 lipca 2013

takie tam nocne gadanie z deszczem

Podsiadło Dawid "Nieznajomy"

nie stać mnie na szczerość... na całą prawdę i tylko prawdę. nie stać na odwagę... rozmieniam to każdego dnia na drobne - znane i bezpieczne wydawało by się - pewne.
nie zdawałam sobie sprawy jak małe rzeczy nabierają znaczenia i wartości nieprzeliczalnej na żadne nominały. czy potrafię upaść, żeby powstać? czy ten strach jest wystarczającym usprawiedliwieniem? czy cokolwiek może usprawiedliwiać mnie?
nie wiem której sobie zaufać. to jest mój sen i ten sen przeraża mnie...a jednak pragnę śnić. dziś i jutro.  chcę być snem. spełnieniem. wszystkim.




JUTRO CIEBIE NIE BĘDZIE
                                        
spragniony
nieoczekiwanie
w żyłach krew rozbudził dotyk
raz lub dwa
zachłysnęłam się uśmiechem
nieświadomie
oddychałam każdym słowem

boję się
nagle zostało mi tylko powietrze
bez Ciebie
 


sobota, 13 lipca 2013

nikt nie uczy jak zapominać

codziennie zapominam o różnych rzeczach... demencja starcza to jeszcze nie jest, bo przecież każdemu się zdarza szukać kluczy czy kartki z ważnym numerem telefonu; zapominamy zamknąć okno przed wyjściem z domu czy zabrać kanapki z lodówki. normalka. o tym jak pamięć ćwiczyć i uelastyczniać powstało multum artykułów, książek itp. ale jak nauczyć się zapominać? jak wyrzucić z siebie coś co nas boli? drepczę w kółko, niby coraz dalej, niby już spokojnie, a jednak echo dobiega czasem znienacka i jak nachalna muzyka wbija się w głowę. sam nie wiesz kiedy zaczynasz ją nucić pod nosem. żyć jej rytmem.

i ta melodia znowu gra w środku.

wtorek, 11 czerwca 2013

zamykam oczy i liczę do trzynastu...

do trzynastu, stu trzynastu, dwustu trzynastu... ale nie przechodzi. coś pękło i chyba nie da się tego posklejać. można zamieść pod dywan i udawać, że nic się nie stało. próbuję liczyć i zapomnieć. liczyć i nie myśleć.
ale przemilczeć także nie umiem i biję się z tym od środka - choć sama nie wiem z czym mam do czynienia.

Wiszę nad ziemią centymetr albo dwa,
Zazdrość i nienawiść jak mrówki błądzą wśród traw,
Zamykam oczy i liczę do trzynastu,
Nim zajdzie słońce tęsknić za Tobą będę znów.

 

Stoję na drodze, nie widzi mnie tu nikt,
Spuszczam ze smyczy każdą meczącą mnie myśl,
Gwiazdy formują trójkąty i kwadraty,
Dziś je w kieszeniach będę do Ciebie niósł


Jak para zmieniam stan,
unoszę się do chmur,
spadam kulami gradu,
topnieję u Twych stóp.

Jak para zmieniam stan,
unoszę się do chmur,
nic nie zatrzyma mnie,

powiedz tylko, że chcesz, będę Twój. 

(podsiadło dawid "trójkąty i kwadraty")


nie wiem na ile więcej mnie stać. jeśli dasz z siebie wszystko, może się okazać, że niewiele zostało... - to ze Stuhra (Stuhr M. "W krzywym zwierciadle", s.89). nie wiem, czy tak dużo z siebie dałam, czy po prostu tak niewiele we mnie było? nieuchronnie coś się kończy, decyzje przed którymi sama się wzbraniałam podejmą się obok mnie nie czekając na moją opinię. i nie wiem czy to dobrze czy źle, czy chcę tego czy nie?



Wracaj....
Bo nic tu teraz nie ma sensu
I zamiast tlenu wdycham kurz
Wracaj....
Za dużo domów i zakrętów
Spod nóg usuwa mi się grunt


(marika "nieważne ile")

wtorek, 28 maja 2013

agon durnowaty wpakował się w tarapaty

wydaje ci się że już wszystko za tobą, że najgorsze minęło. wszystkie scenariusze przerobione, wyćwiczone, odegrane - jestem przygotowana na każdy zwrot akcji. już mi przeszły wszelkie objawy zaabsorbowania drugą osobą. czas wyrównał oddech, uspokoił w żyłach krew... i tak ci się to wydaje do czasu, aż jakaś - często nic_nie_znacząca - drobnostka zrobi ci niespodziewanie "przywracanie systemu". i wszystko jest jak było, mimo że dobrze wiesz do czego to doprowadziło wcześniej.
przeceniam na wyrost możliwości, happy end w bajecznej atmosferze - mimo, że cukierkowy i oderwany od rzeczywistości - oczekiwany z zaciśniętymi kciukami. i ustami zaciśniętymi - że to już ostatni raz ... i będę twarda. i historia się zatacza pętlę... pętli się na szyi.

niedziela, 28 kwietnia 2013

dived too deep



nadrabiam zaległości, po troszku, przy okazji, niespiesznie.

Well you see her when you fall asleep
But never to touch and never to keep
'Cause you loved her too much
And you dived too deep*


*Passenger let her go

piątek, 19 kwietnia 2013

ag leń może i aktywny... ale na błędach uczyć się nie chce.

najnowszy numer SENSu 5/56 maj 2013 na okładce glosi m.in. Próżnuj, leniuchuj, śpij! Będzie OK!.
ag zrobił test na leniucha. początkowo jak przeczytał co wyszło, to się nawet ucieszył - leń aktywny to brzmi dumnie. czyżby...

leń aktywny

Ostatnią rzeczą, którą można o tobie powiedzieć, jest to, że jesteś leniwa. Przeciwnie, swoją pracowitością mogłabyś obdzielić wszystkich przyjaciół i znajomych. Wiesz, czego chcesz, i jesteś nastawiona na realizowanie swoich celów. W twoim harmonogramie trudno o wolną godzinę. Jeśli ją znajdziesz, natychmiast masz pomysł, jak ją pożytecznie zagospodarować: porządkowanie w szafie, spotkanie z koleżanką, wypad na basen lub zakupy. Czujesz niepokój, gdy twój kalendarz nie jest wypełniony po brzegi. Czy dlatego, że żyjesz po presją "powinnam" i "muszę": więcej pracować, więcej zarabiać, więcej...? Czy dlatego, że w twoim świcie liczą się wymierne osiągnięcia, a udane życie oznacza sukcesy zawodowe i pieniądze? A może chodzi o to, żeby pracą i aktywnością zagłuszyć niechciane myśli? Odgrodzić się od uczuć?
Ale uciekając w bycie cały czas zajętą, nie uciekniesz od siebie. Kłopoty z zasypianiem, rozdrażnienie czy choroby to nic innego jak wiadomość dla ciebie: "Zatrzymaj się. Pomyśl, co jest naprawdę ważne w życiu". Twoje lenistwo polega na tym, że nie zadajesz sobie pytań: Co jest tak naprawdę w życiu ważne? Po co żyję? Co ma sens? Być może dlatego, że wystarczają ci odpowiedzi, które podsuwają inni. Być może dlatego, że zadając je sobie, zauważyłabyś, że w życiu ci czegoś brakuje: bliskości, miłości, wolności bycia tym , kim chcesz być. Ale ociągając się z uświadomieniem sobie tego, nie dajesz sobie szans, żeby to osiągną.

to chyba nie jest tak, że ja nie pytam. ja przez to swoje pytanie muszę jeszcze bardziej zagłuszać...

rozedrganie wróciło. nie podoba mi się moja zależność od tego podmuchu wiatru. i ta nadzieja o wielkich oczach skrępowana strzępami naiwności. głupia...


wtorek, 16 kwietnia 2013

and I can't say what's going on...***

jestem gdzieś w środku i krzyczę. i nie wiem o co mi chodzi. nie wiem - najnormalniej w świecie - nie wiem. sprzeczności się miąchają we mnie -  jak te cudaki na biurko z dwoma płynami o różnej gęstości czy coś; miąchają się i wymiąchać nie mogą. a ja tak szczerze jak

Fuck you, fuck you, fuck you
And all we've been through
I said leave it, leave it, leave it
There's nothing in you
And if you hate me, hate me, hate me, then hate me so good
That you can let me out, let me out, let me out
Of this hell when you're around *


tak szczerze równocześnie garnę się do Ciebie z prośbą

Zaopiekuj się mną, nawet, gdy powodów brak
Zaopiekuj się mną, mocno tak

[...]
Zaopiekuj się mną, nawet, gdy nie będę chciał
Zaopiekuj się mną, zaopiekuj się mną, mocno tak**


i to wszystko razem prawdziwe jest, na tak i na nie. czy to można tak chcieć i nie chcieć jednocześnie? skąd wiedzieć, co ma być prawdziwe akurat?

kwejk mnie podsumował. dobitnie, personalnie wręcz


*damien rice rootless tree
**rezerwat zaopiekuj się mną
***damien rice cannonball

poniedziałek, 15 kwietnia 2013

the question(s)

problemu nie stanowi niepewność - chcę czy nie chcę.
CHCĘ!
ja szukam odpowiedzi na pytanie dlaczego chcę? i dlaczego akurat to?
i dlaczego, mimo tak silnego chcę, nie potrafię uwierzyć w mogę.

niedziela, 14 kwietnia 2013

where are you my sunshine

wiosenny zryw na hura - baletki, płaszczyki, kwiatki w wazonie, słonko grzeje. ag nawet coś postanowił sam_w_kuchni_zrobić nie używając gotowych torebek instant - ze skutkiem zjadliwym. powszechne dziwne spojrzenia, pytania w stylu "gdzie jest aga?" co prawda trochę ostudziły entuzjazm, ale było-minęło.
generalnie wszystko bywa... i mija. złośliwość rzeczywistości istnieć musi albo to jakiś wielki "truman show" z wyjątkowo wrednym producentem czy kij wie kim tam jeszcze - wystawiasz gębulkę to słonka, bierzesz oddech, zamykasz oczy ... jesteś blisko tego czegoś; to "coś" co roi ci w głowie (wbrew wszystkim logicznym przesłankom ostatnich czasów), że będzie dobrze. no więc wchłaniasz to słonko ładując bateryjki optymizmu i nadziei... i trach. skąd ta chmura na tym niebie nagle taka wielka? skąd ten chłodny wiatr? kto mi zgasił słoneczko? i nie wiesz czy najwyższy cię testuje czy po prostu sobie z ciebie drwi?

piątek, 12 kwietnia 2013

to jest mój sen...

wiosna dzielnie walczy, ale jakby nie umiała się zdecydować - zebrać się w sobie i w końcu zacząć działać czy jeszcze trochę pomarudzić. i ja tak się motam z pobudką od kilku dni. małe przemeblowanie nie pomogło - ani na sny ani na śnicie.
czasem wydaje mi się, że najgorsze już za mną. przeszło, jak niespodziewany ból zęba - jak szybko się pojawił tak nagle i zniknął. cieszysz się, że nawet tabletki brać nie trzeba było - pomyłka szybko wyrzucona z pamięci. do czasu aż wróci.
więc on wraca, natrętnie ostatnio z wiosną, z tymi ptakami rozwrzeszczanymi pośród jeszcze nagich gałęzi, z tym słońcem pomiędzy deszczem, z tym zapachem powietrza, oddechem. wraca namacalnie mimo braku obecności jako takiej. gdy się pojawi prawdziwie może zaboleć mocniej. póki co można udawać, że nie czujesz, ignorować drżenie myśli.

sobota, 30 marca 2013

still want you here tonight...




niedziela, 24 marca 2013

teraz, kiedy jestem oddzielony. kiedy jestem osobny.

"Wszystko jest inne. Inne powietrze, inaczej smakuje jedzenie. Wszystko jest sztuczne, głupie i drażni. To jakieś atrapy produkowane masowo pod Paragwajem i sprzedawane na bazarku razem z pietruszką, substytuty prawdziwego powietrza, prawdziwych samochodów. Nawet spaliny są podrobione, nawet woda w kranie nie jest już morka, tylko mokropodobna. Drażni zastępcze słońce i drzewa, wytwarzane hurtowo przez wietnamskie kobiety za osiemdziesiąt centów miesięcznie, i te małe śmieszne ludziki, które coś do mnie mówią. 
[...]
I niech mi ktoś zwróci prawdziwy świat. Niech on mi go odda. On mi coś zrobił! (...) On mi chyba coś zabrał, a może mi coś dał; sam już nie wiem. Coś obcego podrzucił. I teraz to rośnie we mnie i zżera mnie od środka."

" Albo widzę się nagle we wstecznym lusterku, wpadam sobie w oko w szybie sklepowej, zauważam się znienacka w pół kroku, dostrzegam jakieś przestawiające się nogi, jakieś wymachujące ręce, i raptem do mnie dociera, że to są moje nogi i ręce. Źle idą, za bardzo szurają, za słabo machają. Albo słyszę burczenie w brzuchu i myślę, że chyba ktoś jest głodny i potem dopiero zgaduję, że to ja, mój brzuch, że to ja muszę coś zjeść moimi ustami. Wyglądam na świat przez czyjeś oczy, wyglądam przez otwory nie całkiem dopasowane, a czasem nawet dostrzegam grzbiet nosa i muszę sobie długo tłumaczyć, że nos jest też mój. Dotykam swojego ciała, jakbym przez gumowe rękawiczki dotykał kawałka drewna. Poruszam palcami, próbuję je skłonić do skakania po klawiaturze, i niby są mi posłuszne, niby lądują tam, gdzie powinny, ale jakoś inaczej, ciężej. I dźwięk też produkują inny. Czytam książki, które już raz czytałem, i szukam moich myśli, szukam tych myśli, które już kiedyś miałem, tych w których można bezpiecznie brodzić, które nie grożą nagłym porwaniem przez dziki prąd i wyniesieniem na głębinę. Nie znajduję nic. Jest tylko napięcie, niepokój i zabłąkanie. I są obrazy. Natrętne, dręczące obrazy w technikolorze, czasem udźwiękowione. Czasem nawet wzbogacone o zapach. Dopadają mnie wszędzie.[...] I to by było na tyle, jeśli chodzi o skupienie, bo teraz mam seans wspominkowy i widzę (...). Różne niespodziewane słowa (...) wyprowadzają mnie z równowagi, czy raczej z jakiegoś chwiejnego stanu udawanej normalności. Nie, to nie mnie wyprowadzają, tylko ten cień, który tu mieszka. Teraz, kiedy jestem oddzielony. Kiedy jestem osobny. To bardzo dziwne i trudne nie wiedzieć, gdzie się jest, nie wiedzieć kim i jak się jest (...)"


Magdalena Zych, Siedem szklanek, Warszawa 2011, s. 123-124, 249-250

i tak właśnie kończy się świat. nie wybuchem. jękiem.*

byłam z siebie dumna, prawie dałam radę. to był chyba pierwszy urlop gdzie nie obchodziło mnie co się tam dzieje. pierwszy, na którym nie wpadłam po coś, na coś, z czymś itp. czyli coś się zmieniło.
tylko czy to lepiej?
narastająca frustracja i agresja zaczyna budzić mój niepokój. 
we mnie nadal gdzieś tam w środku panuje naiwne przekonanie i potrzeba "bycia w porządku." bycia fair wobec ludzi dookoła - bliższych i dalszych. nie jestem świętym ideałem i czasem językiem sobie postrzępię to i owo - ale staram się być w porządku, subiektywnie obiektywność zachować. w pracy daję z siebie dużo, czasem może nawet za dużo. złych misiów przybywa - a bezczelność i działanie w myśl "po trupach do celu" przekracza granice mojego dobrego smaku, granicę bycia fair.
opadają witki i skrzydła, nie ma nawet siły na wykrzywiony uśmiech pogardy.
rozczarowanie i bezsilność przytłacza.
fakt, że zaczyna mnie to coraz mniej obchodzić też... to dla mnie całkiem nowe uczucie, dziwne, budzące strach wręcz.

zuchwały koniec świata zadomowił się w mojej codzienności.




* magdalena zych "siedem szklanek", pruszyński i s-ka 2011

piątek, 8 marca 2013

dorośnij durna

LEMAR  Time To Grow


Last night I tried but I couldn't sleep
Thoughts of you were in my head
I was lonely and I needed you next to me
Life is harder since you left
I never meant to do you wrong
And now all is said and done
I hope you won't be gone too long/ No

 

Where do I go
What do I do
I can't deny I still feel something
And boy, I wish you could say you feel the same
You've broken the bond
I gotta move on
But how do I end this lonely feeling?
You've gone, I'm here, alone
I guess it's time to grow

 

I try to speak, but my words never catch the air
Like you never knew I was there
Take me back to the days when you really cared
Can we make love re-appear?
I can't go on the roads too long
And now all is said and done
I can't go forward if my heart's still where i'm coming from

 

Crying time is over
I know I can't control her feelings
If she won't return, then I guess I'll be a man
and move on

Time to grow / And move on
Make life better than it was before
Time to grow and move on
Make love better than I did before
 
Though you've gone / And I'm here, alone
I guess it's time to grow

odwilż

odwilż

znikam znów w czterech ścianach, w sobie, w jednej z wielu wersji siebie... delikatnie zamykam za sobą drzwi, jednocześnie marząc by ktoś je wyważył z hukiem. sprzeczności we mnie walczą i nie ma przewagi żadna ze stron. chcę niemożliwego jednocześnie odrzucając wszystko, co może świadczyć o szansie spełnienia się marzenia. a gdy już sobie wmówię, że wszystko się może zdarzyć, że jest nadzieja - rzeczywistość szyderczo śmieje mi się w twarz.
kolejny raz dałam się wmanewrować w jakieś złudne historie. być może kolejny raz dałam się nabrać zbyt szybko. A może za długo nabierać się dawałam?

czekam aż przejdzie, aż nadzieje opadną. czekam na cokolwiek. wydawało mi się, że daję radę. bywa ciężko.

niedziela, 17 lutego 2013

i don't know why...



wtorek, 12 lutego 2013

chory, chorszy... i bohaterski

powtórka z rozrywki - stolica odsłona druga. miałam okazje poznać tym razem dworzec zachodni. w jego świetle warszawa wschodnia jest ekskluzywnym mariotem. stolica zapraszała na targi reklamowe RemaDays. wiele ag widział, wiele przydźwigał. z dobrodziejstwem inwentarza także choróbsko - niestety. wiec ag się męczy od soboty już z kaszlem i katarem i ogólnym osłabieniem.
tym bardziej ag dziś zadowolony ze swojego sukcesu informatycznego - do tego stopnia, że postanowił to uwiecznić tu ;). bohatersko odzyskany bardzo ważny plik - boje z programami, antywirusami i wirusami - Ag Wielki Wspaniały. lepszy od lokalnego "informatyka" (oczywiście wiem, że to świadczy o niskim poziomie opieki informatycznej, ale jednak znając swoje umiejętności warto cieszyć się i z tego) - znaczy ag taki całkiem blond talent komputerowy nie jest.
i mimo zmęczenia i ogólnego osłabienia - taki kopniak pozytywnej energii podnosi bardzo jakość (prze)życia dniówki.
bohater z chusteczką w ręku ;)

niedziela, 3 lutego 2013

we mnie...

z cyklu: inni czytają, agon pod siebie to interpretuje....


- Co jest między Tobą a Geraltem, Pani Yennefer?(...)
- Tęsknota - odpowiedziała poważnie - Żal. Nadzieja. I lęk.*

może to jest właśnie to co w agu drży właśnie. wszystko po trochu.


* cytat z czytanego aktualnie przez Wiedźmę Wiedźmina.

sobota, 2 lutego 2013

we mnie teraz wszystko drży...

trudno czekać na coś, co wiesz, że może nigdy nie nastąpić.
jeszcze trudniej zrezygnować, gdy wiesz, że to wszystko czego pragniesz.


czasem grzebie się po tych stronach bez celu klikając w kolejne linki idąc za ciosem. tak oto trafiłam na zdanie powyżej - ani ono szczególnie odkrywcze, ani jakieś nie specjalnie poetyckie - ale dziwnie przylgnęło do mnie. nic dziś trafić nie mogło - piosenki za radosne, za smutne, za płytkie, za głębokie, za stare i tak można by wymieniać próbując znaleźć coś w odtwarzaczu.

dziwne to wszystko. dziwne jest ciało ludzkie, dziwny jego mózg i dusza. to podobno wszystko chemia. niewiele z tego rozumiem, ale wiem, że potrafi dać przyjemność i potrafi zadawać ból. i mimo tego całego zamieszania - człowiek nie może się bez niej obejść.

we mnie teraz znowu wszystko drży. znów rozpoczęłam walkę sama łasząc się na proste rozwiązanie. skusiłam się kolejny raz na grę, której zasad nie rozumiem. może nie chcę rozumieć. może po prostu łatwiej udawać, że jeszcze wiem co robię.

środa, 23 stycznia 2013

cichosza

zaszył się ag w krainie "jakoś to leci". wstajemy i brniemy przez rzeczywistość, chłodną i kapryśną, z nadzieją że może któregoś dnia w końcu obudzi nas słońce. na razie budzi nas niechęć i zniesmaczenie. moje zażenowanie sięga ostatnio zenitu - wydawałoby się, że pogarda ma swoje granice...

we mnie granic też brak. cisza momentami jest nie do wytrzymania - rozrywa od środka. cisza bolesna jest.

Polonia Bytom!!!

 coś wreszcie trzeba by zacząć robić...



niedziela, 13 stycznia 2013

if i wasn't scared you could be my someone...

emocjonalny beszt. w dobrej intencji. całkowicie racjonalnie słuszny. całkowicie logiczny i spójny. zgadzam się z nim. całkowicie. i całkowicie irracjonalnie i nie logicznie nie potrafię mu się podporządkować. nie to że nie chce nawet, ale jest coś co wstrzymuje. rzuca się cieniem potężnym i zimnym.

utknęłam gdzieś po środku tego wszystkiego. pomiędzy "chcę" a "nie chcę".
za długa zima  i zła...

niedziela, 6 stycznia 2013

under my skin

nie wiem.
dawno nie wiedziałam tak niewiele. dawno nie czułam tak bardzo. czas przecieka mi przez palce, nawet nie specjalnie próbuję go łapać. tak, jakbym stała z boku i wszystko obserwowała jak już kiedyś oglądany film. bo to wszystko już było. inni ludzie nieco, wyższe drzewa i odmalowane elewacje - ale poza tym nic się nie zmienia. ta sama melodia grana na moje własne życzenie, jak zacięta pozytywka.
jest we mnie trochę rezygnacji. akceptacji dla faktu "jest jak jest i lepiej nie będzie". skrajności walczą we mnie - spierają się kto ma rację bytu we mnie. gdzie dwóch się bije tam trzeci korzysta - obojętność zgarnia swoje żniwo. ale pod tym wszystkim jeszcze tli się we mnie coś... - paradoksalnie jednocześnie pozwala oddychać i zapiera dech. nie wiem co, jakkolwiek próbuję to nazwać zawsze wydaje mi się to śmieszne. racjonalne myślenie dawno strzeliło sobie w głowę. dzikie niesforne myśli biegają chaotycznie - naiwnie próbując ratować resztki człowieka. a może właściwie grzebiąc wystające jeszcze ponad ziemię kończyny.
nie ma nic we mnie. wszystko przysypał śnieg.

środa, 2 stycznia 2013

It's the stupid details that my heart is breaking for*

tyle nieistotnych spraw zakrząta mi codziennie głowę, tyle głupstw urasta do rangi problemów.
jak na złość - wyszło słońce wiosennie wręcz się zrobiło. piękny koniec świata - czy można chcieć więcej? 

nie wiem jak mi jest. czy to smutek, obojętność,... strach. wydawało mi się, że jest coś dobrego przede mną. a to pękło jak bańka mydlana gdy próbowałam wyciągnąć wreszcie rękę. czekanie staje się moim przekleństwem. zawsze za późno jest. zbyt chłodne dłonie. zbyt niezdarne i nieufne. zbyt nieśmiałe. niedojrzałe jeszcze do dotyku - kruszeją wyciągnięte tęskno palce.

może ja nie chcę więcej. czym jest "więcej"? bez zbędnych uniesień może da się żyć. może to tylko chwyt marketingowy - bajka mydlana z dobrym zespołem PR.
jestem choć mnie nie ma. nie ma mnie choć jestem. kalejdoskopowo odbijam się w ludzkich spojrzeniach - mienię się kolorami nieposłusznych myśli. ostre krawędzie kolorowych szkiełek kaleczą, ale słodki smak krwi jest zbyt kuszący. ale to nie ogrzeje dłoni, nie wypełni oddechem ust.

miotam się obojętna, nierozumna, nieobecna - układ scalony tkanek, płynów, kości i ... dusz kawałeczków. czym jest "więcej"?




* Elvis Costello "I want you"