Dreams are renewable. No matter what our age or condition, there are still untapped possibilities within us and new beauty waiting to be born.

-Dale Turner-

piątek, 23 października 2009

marność nad marnościami, wszystko marność

muszę przyznać, że z zainteresowaniem śledzę wszelkie informacje pojawiające się w związku z akcją GW "Wyższa Szkoła Wstydu". studentka pedagogiki zaoczna i to jeszcze z licencjatem po "szkole wyższej niepublicznej". nawet obecnie odbywana nauka na UŚ nie wiele daje więcej.
przedwczorajsza porcja wiadomości na temat szkolnictwa wyższego w gw znowu narobiła zamieszania.
czytam te wszystkie sądy, opinie, statystyki i sobie to wszystko w główce układam. nie ze wszystkim się zgadzam, ale jednak staram się spojrzeć na kwestię z każdej możliwej strony.
ze słów p. rybińskiego (gw 21 października 2009 s.8)można wyciągnąć kilka wniosków, np. nie wszyscy muszą zostać magistrami - to akurat rzecz normalna i jak dla mnie najbardziej zrozumiała. jednak wśród treści tak przemyślanego wywiadu można również znaleźć zdanie określające pedagogikę jako "byle jakie, łatwo dostępne studia dla przeciętnego absolwenta szkoły średniej". i tu już tak łatwo się nie zgadzam. po pierwsze łatwa dostępność dla przeciętnego absolwenta szkoły średniej związana jest z faktem zniesienia na ten kierunek egzaminów wstępnych. i tak nagle liczba 8 kandydatów na miejsce rośnie do 23 - bo przecież skoro zdałem tą maturę tak fajnie to znaczy, że mogę się ewentualnie i tu zahaczyć. to cały ten egzamin maturalny ułożony w schemacik z lukami do wypełnienia (ale oczywiście tylko wg klucza) badający NIEzdolność do samodzielnego myślenia.
po drugie cały czas uważam, że to nie są studia "byle jakie". zdefiniować "byle jakie" proszę? nie ma co tu się kryć, że w porównaniu z medycyną wypadają kierunki humanistyczne blado pod względem trudności. ale dla mnie to jak prawo jazdy. niby łatwizna, tłumy ciągną i zdają (czasem po kilkanaście razy próbują, ale to rzecz sporna czyja to wina). ale czy to znaczy, że wszyscy są super kierowcami??

Pomijając dzisiejsze wydanie informujące o przeprowadzonej fikcyjnej rekrutacji, które mimo, że wzbudziło we mnie różne mieszane uczucia (od zniesmaczenia po śmiech przez łzy i łzy przez śmiech), nie było w stanie "przebić" tego, co wyczytałam w opiniach internautów, szczególnie tego oto człowieczka (wręcz ludzika)

Anonimowy internauta proponuje radykalne rozwiązanie problemu niskiej jakości studiów: "Zauważcie, ze takie lipne szkoły - nie ta z artykułu, bo ona w ogóle nie istniała - to zawsze sa jakieś dziwne kierunki. Jakieś socjologie, komunikacje, zarządzania. Nigdy kierunki ścisłe ani inżynierskie. A to dlatego, ze "nauki" humanistyczne to jedne wielkie oszustwo. Studia na kierunkach humanistycznych to po prostu kpina, niezależnie od tego czy sa realizowane na UW, UJ czy jakiejś mikro-uczelni w małym miasteczku. Wszyscy narzekają na inflację tytułów naukowych, rozwiązanie tego problemu jest bardzo proste. Wystarczy pozamykać wszystkie kierunki humanistyczne i nie zezwalać na otwieranie następnych. Gwarantuje, ze stopień nasycenia magistrów w społeczeństwie spadnie do właściwego poziomu."*

*http://wyborcza.pl/1,102381,7179409,Internauci_o_akcji_Szybkimagister_pl__kult_magistrow.html

no bo takich opinii to ja najzwyczajniej w świecie nie rozumiem. czy ktoś się w ogóle zastanowił co to ma znaczyć? pozbawmy się nauk humanistycznych. zmieńmy najlepiej nasz język w zerojedynkowy - łatwiej będzie się dogadać, koniec z ironią, sarkazmem czy czytaniem pomiędzy wierszami. zmieńmy się w maszyny. na co komu nauka? magistry i inżyniery na co wam człowieczeństwo?

2 myśli:

romantka pisze...

Masz powalający szablon, wiem to głupie, ale musiałam Ci to napisać:) Niesamowicie mi się podoba.
Pozdrawiam
romantka

neriko pisze...

dziękuję bardzo ;)

pozdrawiam serdecznie

Prześlij komentarz