Dreams are renewable. No matter what our age or condition, there are still untapped possibilities within us and new beauty waiting to be born.

-Dale Turner-

wtorek, 4 maja 2010

nie trzeba być szalonym, ale to pomaga...

nadchodzi piękny koniec
zabrakło słów zabrakło znaczeń

na pewno będzie wojna
na pewno coś się stanie
niepokój rośnie w moich snach
zwycięży paranoja
zabierze całą wiarę
jak mam ocalić się od zła


COMA wrony

czy nigdy nie przeżyłeś, drogi czytelniku, takiej chwili, ułamku sekundy w której jakaś totalnie absurdalna i wręcz surrealistyczna myśl przeleciała ci przez głowę. czasem podchodząc do zwykłego przejścia dla pieszych, widząc nadjeżdżającego z lewej ogromnego tira przelatuje mi przez głowę pytanie - co by było gdyby tak jeden kroczek do przodu...
nie mam zapędów samobójczych, ale ta ulotna chwila w której tak chytry plan zrobienia czegoś wbrew zdrowemu rozsądkowi bierze górę. nawet zwykłe drapanie strupa na kolanie jest tego przykładem i cudownie wpisuje się w tą całą maskaradę. bo przecież wiesz, że trzeba to zostawić, żeby się samo zagoiło.
wszyscy mają w sobie coś z szaleńca. a przynajmniej ja wiem, że mam. brak mi tylko odwagi by podjąć ryzyko. by szaleństwu pozwolić wypłynąć na wierzch. jak w tych komicznych ozdobach na szafki, gdzie ciecz przeplata się z czymś o wiele gęstszym.

moimi ostatnimi szaleńczymi podrygami chyba w końcu rozpoczęłam bitwę, której unikałam od dłuższego już czasu. zmieniło się wszystko, mimo, że żadne słowa ani gesty nie padły. tu milczenie daje o sobie znać głośniej niż krzyk i płacz. to był ruch wykonany z premedytacją. z pełną świadomością konsekwencji. i ze strachem.
ale jest ulga teraz. mimo, że nadal nie znam zakończenia; mimo, że wiem, że to jeszcze nie koniec. ale tu ryzyko już podjęte. kości zostały rzucone.

obejrzałam Weronikę i nadal tak samo na mnie działa jak książka. i słucham teraz namiętnie.
móc dla kogoś nie umierać...


1 myśli:

romantka pisze...

Ja mam tak jak czasem stoję na balkonie i patrzę prosto w dół, wtedy taka myśl mi przechodzi jak tobie z tirem...
Mi też brak odwagi, wszystko zostaje w sferze marzeń na jawie... może dlatego tak nazwałam swój drugi blog heh.
Ciekawam jak dalej potoczy się Twoja bitwa, czy wygrasz?
Czy chodzi Ci o "Weronika postanawia umrzeć"?
Czytałam, ale nie oglądałam jeszcze.
Ja borykam się z innym cierpieniem - jak nie umrzeć z tęsknoty.

pozdrawiam serdecznie - bliskaś mi

Prześlij komentarz