Dreams are renewable. No matter what our age or condition, there are still untapped possibilities within us and new beauty waiting to be born.

-Dale Turner-

poniedziałek, 7 września 2009

dozwolone od lat osiemnastu...

różne rzeczy mi po głowie chadzały do tej pory, różne w głowie noszę teraz. i któż może wiedzieć co się jeszcze tam znajdzie.
mam jednak pewne trudności w stwierdzaniu, co jest normą w danym wieku. wiek w ogóle nie jest chyba zbyt dobrym kryterium podziałowym. przecież nikt automatem nie dostaje wraz z liczbą przeżytych dni racjonalności, odpowiedzialności, samodzielności, mądrości, itp. tu chyba zasada demokratyczności nie ma za większej racji bytu. bo czy to, o czym myśli przypadkowo zaczepiony na ulic nastolatek, jest bardziej czy mniej cenne w porównaniu do tego, co myśli statystyczna większość nastolatków na świecie.
przyjmując zwyczajowe zasady nastolatką już jakiś czas nie jestem. ale jak dotąd zawsze wydawało mi się, że mimo upływającego czasu mam jakieś blade pojęcie o życiu i pragnieniach takiego wieku, że jestem w stanie je zrozumieć mimo pewnej niedojrzałości i naiwności niezaprzeczalnie z nim związanej. i teraz nie wiem czy to ja już nie rozumiem, czy może za moich czasów rzeczywiście było inaczej. a może jest cały czas tak samo tylko ja nigdy nie byłam w tej akurat części ludzi.
na obowiązkowych zajęciach z pedagogiem szkolnym w liceum uczono mnie, że należy być pewnym siebie. podejmować decyzje, bronić własnego zdania i kreatywnie, oryginalnie starać się wyróżnić z tłumu - dać się zapamiętać.
teraz wydaje mi się ze wzięto to bardzo dosłownie. aby się wyróżnić przekracza się granice - wszystkie bez wyjątku. p;odejmuje się decyzje, ale nikt nie wspomina o odpowiedzialności za konsekwencje. broni się swego na zasadzie silniejszej ręki, bez konstruktywnych zasad - bo tak i już. oryginalność to wszystko poza przeciętnością - w górę i w dół. ale kto by się wspinał, skoro tak łatwo można zaistnieć szokując.
co się zmieniło od tego czasu?
nie ma zahamowań, nie ma granic, nie ma nic.

15-latek pod nieobecność rodziców robi imprezę. przychodzą jego koleżanki i koledzy. niektórzy są pod wpływem. przynoszą alkohol. piją alkohol. 15-latek otwiera drzwi osobie dorosłej, która w tym czasie ma go kontrolować. mówi, że wszystko jest okej. wychodzi na jaw, że nie jest sam - ale nadal wszystko jest okej. wychodzi na jaw, że jedna z dziewczyn jest całkowicie pijana - nie utrzymuje się nawet na nogach - ale nadal wszystko jest okej. 15-latek nie widzi tej sytuacji nic zdrożnego, nieodpowiedniego, groźnego. za tydzień urządza kolejną imprezę pod nieobecność rodziców. ma ich zgodę. ma zgodę tego, kto miał go kontrolować. 15-latek ma rano do posprzątania niezły chlew - m.in. zarzygane przez kogoś spodnie rodzicielki - nowe, jeszcze z metką, za jakieś 160 sł. sprząta razem z osobą kontrolującą. prosi, by nic nie mówić rodzicom. że sam to rozegra.

jak dla mnie - wszystko jest tu nie tak. 15-latek nie robi imprez alkoholowych. kiedy zostaje na nich nakryty, nie robi ich po raz kolejny. kiedy zostaje po nich bałagan, sam go sprząta. kiedy broi - ponosi konsekwencje.

tu nie chodzi o pedagogiczne podejście. tu wystarczy podejście zdroworozsądkowe.

cieszę się, że nie jestem już nastolatką. wg dzisiejszych "standardów" chyba nigdy nią nie byłam.

0 myśli:

Prześlij komentarz