Dreams are renewable. No matter what our age or condition, there are still untapped possibilities within us and new beauty waiting to be born.

-Dale Turner-

środa, 9 września 2009

z serii: dlaczego aga nie lubi komputerów (i z wzajemnością)...

powodów mogłabym tu wymieniać tysiące, jeżeli nie miliony.
znający mnie wiedzą, że jeżeli nie mam problemów z kompem, tzn. że mam problem ze sobą. nie potrzeba mi dużo, bo wyraźnie mój język programowania jest niekompatybilny z językiem maszyny, któreś z nas jest za głupie i tyle. pogodziłam się z tym, choć nie jest tak, że swych umiejętności nie poszerzam.
od pierwotnego poziomu (komputer jest zabawką, która może wybuchnąć od jednego guziczka) minęło trochę czasu i jak mam zaszaleć to nawet potrafię zdefragmentować dysk. ach jeszcze przywracanie system umiem, tzn potrafię zrobić. od każdego innego czegoś, od dziwnego okienka z jakimś komunikatem w obcym (także zerojedynkowym) języku po wszystko inne co się przydarzyć może. a że ja to ja, to mnie się przydarza dużo i często. od tego mam ludzi, a dokładnie telefony do tych ludzi lub przynajmniej numery gygy. mam moich informatycznych gurów kilku, i jak dobry dentysta, nie krzyczą kiedy mnie boli i z anielską cierpliwością reagują na każdy mój arcytrudny dylemat związany ze sferą nowoczesnej technologii (ZA CO DOZGONNIE DZIĘKUJĘ). choć przyznać muszem, że kilkakrotnie stwierdzono, że jest to nie możliwe to, co ja mówię, żeby się tak działo samo (sugerując że ja niby mogłabym aż tak namieszać!?) za każdym razem staram się wchłaniać trochę wiedzy, jednakże przy niektórych czynnościach stwierdzam, że szkoda mojego zachodu i miejsca w komórkach nerwowych na takie dziwne cosie.
więc z komputerami żyjem bo muszem, ale ufać im nie bardzo jakoś potrafię. ostatnimi czasy szlag mi trafił jakieś 300GB danych - oczywiście znienacka. z elektronicznej karty miejskiej zjedli mi więcej za przejazd autobusem niż powinni. a w banku zgubili wniosek o wydanie karty bankomatowej. no właśnie. w banku...

złośliwość rzeczy martwych tudzież przypadku, losu, boga i diabła czy czego tam jeszcze innego, jest znana powszechnie całemu światu i wiadomo, że jak na czymś zależy ... to zawsze jest pod górkę. tak było i dziś. plan był prosty jak konstrukcja młotka. idę wpłacić pieniążki na konto do banku po to, by zrobić jutro przelew na czesne dla USia (tak a propo jestem przyjęta na magisterkę). iść miałam rano, ale oczywście z dnia "prawie jestem na czysto" wyszedł dzień podróży montażowych oraz przycinanek na czas, o których nie raczono mnie poinformować wcześniej, bo i po co - normalka. bank do 18 to zdążę. godzina szesnasta punkt powrót z montażu i ... hop do ING. kolejka spora, ale stoję. i stoję. i stoję... i tak dalej dalej. minęło pół godziny i odszedł pierwszy klient od okienka. ale nie denerwujmy się - jeden młot poszedł, te sześć osób przede mną nie może być też aż tak bardzo absorbujących. stoję ja ci dalej, ale pani klientka niespecjalnie się ucieszyła ze do okienka podeszła, bo jakże się okazało są problemy techniczne z programem i wpłaty, wypłaty, przelewy nie mogą być wykonane. pani może mi sprawdzić saldo lub udzielić informacji. nikt nie raczył poinformować o tym ludzi w kolejkach. za to z rozbrajająco naiwną minką pyta "żaden z państwa nie może się posłużyć bankomatem?" otóż tu krew zaczyna we mnie wrzeć - karty mi brak, właśnie przez wasz głupi system.
ponieważ moje cudowne miasto się modernizuje mamy w centrumie naszym jeszcze drugi oddział mego cudownego banku. zbiegam pospiesznym krokiem coby zdążyć. tam niestety miła pani informuje mnie, że oni nie mają kasy. NIE MAJĄ KASY KURWA. nie prowadzą wpłat na konto ani wypłat z konta. w takim razie ja się kutwa pytam po kiego grzyba budują cały nowy oddział? miałam pół godziny na dotarcie do ostatniego oddziału w naszym cudownym mieście. w sam raz akurat czas na drogę. dopiero w tym miejscu znalazłam kartkę z informacją, że ponieważ ING wprowadza nowoczesną technologię, która ma ulepszyć jakość obsługi oraz poszerzyć możliwości w dniu dzisiejszym niestety jakość ta moze być znacząco niższa i utrudniona ze względu an prawdopodobieństwo wystąpienia problemów w działaniu programów obsługujących pracę. kartka wielkości a4 na bocznej szybce. ale tu przynajmniej była jakakolwiek informacja. no i personel także na wejściu o tym informuje (oczywiście przepraszając). nie wpłacilam, nie wypłaciłam, nie przelałam. nikt też nie potrafił dać mi gwarancji, że jutro się to uda ;/
nie mam pretensji, że to nie działało. komputery to tylko komputery. są zawodne.
ale że to akurat dziś, ale że to akurat mnie, ale że to akurat wszystko się tak poskładało. można było to jakoś rozwiązać, uprzedzić, poinformować... zawinili ludzie.
ludziom nie jestem w stanie zaufać, to maszynom będę?? nie ma szans

komputerowo niezaradna

0 myśli:

Prześlij komentarz